Od jutra, czyli od 1 października br. Słowacja podążając śladem swoich czeskich sąsiadów oficjalnie wprowadza stan wyjątkowy. Będzie to miało z pewnością negatywne odbicie, jeśli chodzi o zaplanowane wcześniej wydarzenia sportowe.
Wszystko związane jest z panującą epidemią koronawirusa. Sztab kryzysowy Słowacji wyraźnie podkreślił, że wszelkie wydarzenia kulturowo- sportowe muszą być niestety na ten czas zawieszone. Wszystko dla dobra i zdrowia obywateli jak również drużyn rywali. Lockdown nie dotyczy również sportu, ale także funkcjonowania barów i gastronomii, która podobnie jak w Holandii musi zostać zamknięta o godzinie 22:00.Oprócz dystansu społecznego do gry wrócą ponownie maseczki .
Według ekspertów sportowych odbije się to na każdej płaszczyźnie w sporcie zarówno amatorskim jak i profesjonalnym.
Co na to wszystko prezes Bratysławskiego Związku Piłki Nożnej?
Juraj Janosik– jest zdania, że stan wyjątkowy w kraju jest totalną tragedią dla sportu. Jest zniesmaczony restrykcjami. Uważa, że zakaz gry na boisku na świeżym powietrzu jest totalną abstrakcją. Tym bardziej, że eksperci są zdania, że aby uodpornić swój organizm należy przede wszystkim wychodzić na wolne przestrzenie. Izolacja domowa wśród osób niezakażonych wirusem nie jest wskazana. Jeżeli chodzi o mniejsze miasta i wsie słowackie to właśnie piłka nożna jest jedyną atrakcją dla mieszkańców lokalnych społeczności.
Słowacja jest pierwszym krajem w Europie, który wprowadza tego typu obostrzenia w sferze piłki nożnej. Lepiej byłoby na pewno przełożyć dane wydarzenie sportowe, niż je całkowicie skreślić i odwołać. Nie mniej jednak decyzję nieodwołalną w tej sprawie podjął rząd słowacki. Organizatorzy imprez sportowych chcą złożyć pismo w którym to wyraźnie podkreślają swoje niezadowolenie z decyzji rządu.
Ważne jest, aby mecze odbyły się mimo pustych trybun, ale to też będzie zbyt skomplikowane w przypadku chociażby nożnej, gdzie przeciwnicy zazwyczaj są z innego kraju.